Tak pięknie jest mieszkać w Złotnikach. Powietrze czyste, kwiaty przy domu i w ogródkach, zboże i kwitnący rzepak, a teraz maki i chabry. Ptaki przeróżne latają, śpiewają i życie nam umilają. Już od wczesnej wiosny podziwiamy żurawie, potem przelatujące kaczki i gęsi, a zawsze mniejsze ptaszki, których w mieście nie ma , a tu są: rudziki, jeżyki, szczygły, kosy, szpaki, wróble, sikorki, pliszki, jaskółki, a nawet słowik. Niestety coraz częściej tak było, że oglądamy jak te biedne, małe ptaszki leżą na przystanku autobusowym, bo nie widziały szyby. Dlatego Pani Sołtys udała się do Gminy, żeby nakleić ptaszyska plastikowe, które będą chronić małe ptaszki przed zderzeniem z szybą przystanku. Widziałam martwe sikorki i rudzika, było mi żal i nie chciałam żeby dzieci czekające na autobus taki widok oglądały.
Kilka dni minęło i popołudniu plastikowe ptaki, jak na ekranach przeciw hałasowi zostały przyklejone. Było ich 10-12, niestety krótko, bo już nazajutrz 3 zostały zdarte i w każdym kolejnym dniu, kolejne były zdzierane.
Komu to mogło przeszkadzać? Rozmawialiśmy o tym czekając na autobus w różnych godzinach. Może ktoś nie wiedział, że ratujemy ładne stworzenia, a niszcząc bez wyraźnego powodu publiczne mienie zyskuje miano wandala.
A Wandalowie, to plemię, które w 455 r napadło na Rzym. Od zniszczeń pozostawionych po tym najeździe nazwa plemienna wandal stała się synonimem osobnika niszczącego wszystko na swojej drodze. W języku polskim dla rozróżnienia stosuje się dwie formy: Wandalowie na określenie członków plemienia oraz wandale na określenie osób bezcelowo niszczących różne dobra.
U nas we wsi, na przystanku grasowali wandale.
Oby jeszcze raz ptaszyska mogły zostać przyklejone , a nie zdarte.
Sąsiadka MNS